środa, 27 lipca 2016

USA: Skandal w partii demokratycznej. Obama oskarża Rosję

Kilka dni temu światło dziennie ujrzały opublikowane przez serwis WikiLeaks maile pisane przez członków partii demokratycznej. Okazało się, że od początku kampanii faworyzowali oni Clinton i robili wszystko, aby statystycznie obniżyć szanse Sandersa na nominację. Podczas przemówienieaSandersa na konwencji demokratów, gdy mówił o tym jakie należy wprowadzić zmiany ludzie byli bardzo zadowoleni. Sytuacja zmieniła się całkowicie kiedy powiedział, że w drodze do zmian należy poprzeć Clinton. Wtedy został wygwizdany.

Głos w sprawie wycieku maili zabrał prezydent USA Barack Obama. Oskarżył rosyjskich hakerów o włamanie na serwery Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej. Uznał również, że Rosjanie próbują wpłynąć na wynik wyborów, które odbędą się w listopadzie. Według niego Putin bardziej sprzyja Trumpowi, ponieważ miliarder wielokrotnie wyrażał podziw dla rosyjskiego prezydenta.

Samo opublikowanie treści maili ma, zdaniem ekspertów, ogromny wpływ na szanse Clinton w walce z Donaldem Trumpem. W partii demokratycznej doszło do podziałów, a wyborcy, którzy stali za Sanderem są wściekli. 


Moja ocena

Tonący brzytwy się chwyta. Wszyscy popierający Clinton w wyborach będą robić co tylko w ich mocy, aby pokazać, że ona jest święta. Zostali przyłapani na gorący uczynku jak manipulowali prawyborami, które mają ogromny wpływ na to, który kandydat otrzyma nominację. Nie chcę już poruszać tematu poprzedniej afery. Za to co zrobiła, a według prawa obowiązującego w USA popełniła niewybaczalne przestępstwo tzn. nie dochowała tajemnicy państwowej, powinna być postawiona przed sądem. Nie stało się tak. Na jaw wyszły oszusta, popełnione przestępstwa i przekręty, a przecież Hillary cały czas przekonuje, że jest uczciwa. Obama oskarża Rosję o kradzież maili, ale czy to ważne kto tego dokonał. Wyłania się, jeszcze przed wyborami, obraz przyszłej, mam nadzieję niedoszłej, prezydentury Hillary Clinton. Sanders stał się w tym wyborczym cyrku Demokratów marionetką. Zdobył poparcie w imię swoich wartości, a teraz namawia wszystkich zwolenników do głosowania na Clinton. Najważniejszym celem dla nich jest po prostu pokonanie Donalda Trumpa. Obiecują ile mogą, cały czas szukają brudów na miliardera. Moim zdaniem ci, którzy gwizdali na Sandersa podczas konwencji prędzej zagłosują na kandydata Republikanów niż na blond kłamczuszkę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz