środa, 7 września 2016

Paryż: Obóz dla uchodźców w centrum miasta

Mer stolicy Francji Anne Hidalgo poinformowała, że w połowie października zostanie otwarty pierwszy w Paryżu obóz dla uchodźców. Będzie mieścił się na północnym wschodzie Paryża, niedaleko la Chapelle w odległości około pięciu kilometrów od Sekwany. 

W odpowiedzi na protesty i obawy mieszkańców stolicy, jak i polityków opozycji Hidalgo powiedziała, że jest to obowiązek solidarności i odpowiedzialności. 

Obóz będzie się mieścił w dawnej hali naprawczej kolei. Początkowo będzie mógł pomieścić 400 mężczyzn, a po ukończeniu wszystkich prac 600. Jest on przeznaczony wyłącznie dla mężczyzn. Obóz zapewni nie tylko kwatery, ale również pomoc lekarską, psychologiczną, administracyjną oraz doradztwo zawodowe. Będzie również miejsce na pomieszczenia rekreacyjne i sportowe. Czas pobytu w tym obozie ma wynosić od 5 do 10 dni. 

Całkowity koszt inwestycji to 6,5 miliona euro i w 80% zostanie pokryty przez miasto. Podobny obóz ma powstać w Paryżu na przedmieściu Ivry, Będzie on przeznaczony dla 350 kobiet oraz matek z dziećmi. 

Obozem kierować będzie organizacja Emmaus Solidarite. Pracować będzie tam około 200 osób oraz liczni wolontariusze. 

Działania jakie podejmuje mer Paryża to reakcja na dwuletnie zmagania z kryzysem imigracyjnym. Jej zdaniem dzikie obozowiska urągają godności człowieka i są zagrożeniem nie tylko dla imigrantów, ale również dla mieszkańców. 

Obóz ma być prowadzony przez 18 miesięcy po czym ten teren zostanie ponownie zagospodarowany. 



Moja ocena


W umyśle mer stolicy narodził się pomysł. Zapewne podsunięty przez doradców, ale to ona bierze go na swoje barki i podpisuje się pod nim swoim nazwiskiem. Zastanówmy się jednak czy budowanie bomby na własnym podwórku to dobry pomysł albo czy ustawienie min w ogrodzie, w którym bawią się nasze dzieci jest mądre. Pewnie 99,9% osób powie, że nie za bardzo, ale mimo to zawsze znajdzie się 0.01% debili, którzy uznają, że warto igrać z ogniem. Ktoś powie co za idiota, skąd takie porównanie. Cóż staram się myśleć konstruktywnie i popełniać błędów, na których inni się sparzyli. Obóz prędzej czy później wymknie się z pod kontroli. Jakim cudem mogę założyć takie stwierdzenie? Patrzę na sytuację z Niemiec i Szwecji. Kontrolowane obozy. Imigranci mieli spędzać tam od tygodnia do czterech. W tym czasie mieli zostać przystosowani do nowej kultury i życia w wspólnocie z mieszkańcami. Niestety, nie udało się. W tej chwili zwierzęta w Calais napadają na tiry i próbują dostać się do Wielkiej Brytanii. Urządzili sobie tam obóz, a francuskie władze nie potrafią sobie z tym poradzić. Do pracy z tymi ludźmi nie trzeba wolontariuszy, ale uzbrojone oddziały. To są silni, młodzi mężczyźni. Do tego są niejednokrotnie gotowi stawać do walki w imię islamu. Najgorsze jest samo założenie z jakiego wychodzą działania rządów na zachodzie naszego kontynentu. My nie musimy tym ludziom pomagać. To podstawowa rzecz na jaką należy zwrócić uwagę w całym zamieszaniu wokół kryzysu imigracyjnego. Pomoc należy się, ale ludziom z Syrii, których wśród domniemanych uchodźców jest niewiele. Większość imigrantów nie ma jednak przy sobie żadnych dokumentów pozwalających ich zidentyfikować. Znają oni język arabski, więc powiedzenie, że uciekają przed wojną w Syrii nie stanowi dla nich najmniejszego problemu. Tym sposobem przez otwarte Europy przybywa wielu dżihadystów. O tym trzeba mówić wprost. W kolejnym poście pojawiła się informacja o tym jak wykorzystują oni zachodni socjal do budowania swojej potęgi. Niestety rządy zachodnie nie są gotowe mówić prawdy. Oprócz tego we Francji jest wysokie bezrobocie wśród młodych ludzi. Zamiast przeznaczyć te 6,5 miliona euro na pomoc w ich zatrudnieniu urząd Paryża woli wyrzucić je w błoto. U nas próbowano pomóc Romom. Jedno z polskich miast wydało przez dwa lat 2 miliony złotych, a żaden Rom i tak nie znalazł pracy. Warto też patrzeć w przyszłość i obserwować pogłębiający się kryzys państw otwartych na uchodźców. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz