środa, 7 września 2016

Niemcy przeciwni polityce imigracyjnej Merkel

Po niedzielnych wyborach samorządowych do parlamentu Meklemburgii-Pomorza Przedniego odżył ostry spór pomiędzy CDU a jej bawarskim sojusznikiem CSU o politykę imigracyjną. Bawarski premier Horst Seehofer obarcza kierowany przez Merkel rząd odpowiedzialnością za przegrane wybory. Jego zdaniem CDU i CSU znalazły się w skrajnie niebezpiecznej sytuacji. 

Seehofer powiedział wprost, że wyborcy nie chcą polityki imigracyjnej jaką prowadzi Berlin. Wspomniał, że wielokrotnie zwracał uwagę na potrzeby zmian w zakresie polityki prowadzonej wobec imigrantów, lecz nie został wysłuchany. Wynik wyborów określił on mianem katastrofalnego. 

Chrześcijańscy demokraci (CDU) osiągnęli wynik 19% głosów. Zostali pokonani przez antyislamską, prawicową Alternatywę dla Niemiec (AfD), która domaga się zamknięcia granic dla uchodźców oraz radykalnej zmiany w zakresie imigracji. AfD zdobyła 20,8% głosów. Porażka CDU boli Merkel tym bardziej, że od 1990 roku w tym landzie ma ona swój okręg wyborczy. 

Merkel przyznała, że częściowo bierze na siebie winę za porażkę. Warto dodać, że dziś zapewniała w Bundestagu, że jej rząd całkowicie radzi sobie z kryzysem imigracyjnym a sytuacja w tym roku jest o wiele lepsza niż w poprzednim. Tym samym odpowiedziała ona na ostrą krytykę ze strony lewicy, która oskarża ją o bezczynność w sprawie imigracji. Jednocześnie odniosła się do wyniku jaki osiągnęła prawicowa partia AfD. Jej zdaniem dobry wynik tego ugrupowania to problem dla całej niemieckiej sceny politycznej. Merkel uważa, że nie można zaprzepaścić wartości, które uczyniły Niemcy krajem silnym. Według niej są to wolność, bezpieczeństwo, sprawiedliwość oraz solidarność. Kanclerz Niemiec powiedziała również, że zaufanie ludzi może zdobyć tylko mówiąc im prawdę. 



Moja ocena


Merkel dostała policzek od AfD. Antyislamska partia zdobyła ponad 20% głosów. To dość dużo jak na skrajnie prawicowe ugrupowanie, które mówi wprost o zamknięciu granic dla uchodźców oraz o radykalnych zmianach w polityce imigracyjnej. Taki wynik ugrupowania wiąże się z uderzeniem w trend antyimigracyjny, który jest zauważalny od niedawna w krajach Europy Zachodniej. W tej chwili wyborcy zaczynają mówić otwarcie dość. Widać, że niektórzy przejrzeli na oczy i nie mają zamiaru pracować na wiecznie bezrobotnych, radykalizujących się uchodźców. Problemem Merkel jest to, że była w siebie zapatrzona i myślała, że bez względu na wszystko ludzie i tak ją wybiorą. W obliczu poniesionej porażki zaczęła ona mówić, że należy wprowadzić pewne zmiany. Dziś odpierała krytyczne zarzuty o bezczynność w sprawie imigracji, ale w tym samym czasie ostrzegała przed partią prawicową jako zagrożeniem dla wolności, bezpieczeństwa, sprawiedliwości oraz solidarności. To mają być niemieckie wartości jakie zostaną zaprzepaszczone przez AfD. Zauważmy, że Merkel mówi o tym, że ludzie powinni znać prawdę. To jedyny sposób na ponowne przyciągnięcie wyborców. Wiadomo jednak, że gdyby jej wyborcy poznali prawdę to wynik w wyborach raczej nie dawałby jej szans do sprawowania władzy w Berlinie. Przez najbliższe tygodnie będziemy słyszeć w wiadomościach z Niemiec o prawdzie wygodnej dla obecnego rządu, lecz jednocześnie takiej, która nie ukazuje skali problemu związanego z imigracją. 

Warto w tym wszystkim odnieść się również do czterech wartości wymienionych przez Merkel, które miały uczynić Niemcy silnym krajem. 
  1. Wolność - tutaj można wspomnieć o wielu zakłamanych przekazach informacyjnych związanych z kryzysem imigracyjnym. Pokazywanie imigracji jako pozytywnego zjawiska. Zacieranie śladów łączących terrorystów z ugrupowaniami islamskimi. Brak możliwości wyrażania prawdziwego zdania o islamskich uchodźcach. Czy te przesłanki mogą świadczyć o wolności?
  2. Bezpieczeństwo - czy Niemcy czują się bezpiecznie na ulicach swoich miast gdzie często widywane są agresywne grupy imigrantów? Może bezpieczne czują się Niemki, które były gwałcone i napastowane przez imigrantów podczas zabawy sylwestrowej. Kilka ataków terrorystycznych sprawiło, że ludzie nie czują się bezpieczne, ponieważ wiedzą, że wśród uchodźców są terroryści zdolni do przeprowadzania kolejnych zamachów. 
  3. Sprawiedliwość - terroryści uznawani są za niepoczytalnych. Po przeprowadzonym ataku pod lupę bierze się wszystkie wydarzenia z ich życia. Władze niemieckie mówią potem, że sprawca miał problemy psychiczne, bo już wcześniej próbował popełnił samobójstwo. Zamiast sprawiedliwie karać terrorystę wysyła się go do szpitala dla psychicznie chorych, z którego wyjdzie po kilku latach. Tutaj też można przytoczyć sytuację z sylwestrowej zabawy. Czy jakikolwiek sprawca został skazany? Dodatkowo całą sprawę próbowano zatuszować. Czy tak działa sprawiedliwe państwo?
  4. Solidarność - Niemcy to solidarne państwo. To akurat fakt, ale jest ono solidarne z uchodźcami, którzy ponad rok temu byli witani radośnie w niektórych miastach, a niedawno przeprowadzili zamachy terrorystyczne. 
Zastanówmy się czy te wszystkie fakty pozwalają mówić o silnym państwie. Silne państwo musi być takie w rzeczywistości, a nie na papierze. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz